.: Proces ostatniego nazisty
Strona główna
Aktualności
Historia obozów
Władze zwierzchnie
Obozy zagłady
Obozy koncentracyjne
KL Lublin (Majdanek)
   Obóz
    Założenia i budowa
    Organizacja obozu
    Obsada stanowisk
    FKL
   Podobozy
   Więźniowie
    Oznaczenia
    Funkcyjni
    Samopomoc i konspiracja
   Ucieczki
   Warunki bytowania
   Eksterminacja
   Grabież
   Kalendarium
   Obóz NKWD
   Procesy zbrodniarzy
   Muzeum
   Galeria
   Zdjęcia archiwalne
   Zdjęcia współczesne
Biogramy
Eksperymenty
Dokumenty
Słowniczek obozowy
Filmy
Czytelnia
Autorzy
Linki
Bibliografia
Subskrypcja
Wyróżnienia
Księga gości

Demianiuka będzie wyścigiem z czasem. Schorowany Demianiuk ma 89 lat

To będzie zapewne ostatni wielki proces nazistowskiego zbrodniarza. Na sali oprócz pochodzącego z Ukrainy strażnika w obozach m.in. w Sobiborze, Treblince i na Majdanku musi się znaleźć miejsce dla oskarżycieli posiłkowych. Powołano ich ponad 40, a sąd nie wyklucza, że powoła następnych. To krewni żydowskich ofiar Sobiboru, a także kilku ocalałych więźniów, m.in. pochodzący z Izbicy Tomasz Blatt, uczestnik powstania w obozie w Sobiborze w1943 r.

Prokuratura zarzuca Demianiukowi, że jako strażnik w Sobiborze wziął udział w zamordowaniu prawe 28 tys. Żydów. Wczoraj okazało się, że lista zarzutów wydłużyła się o jeszcze jedno morderstwo. Tuż po wojnie w Ulm w zachodnich Niemczech Demianiuk z premedytacją potrącił samochodem Żyda, który zmarł wkrótce po wypadku. Grozi mu dożywocie.

Pod koniec lat 70. pod adresem Demianiuka padły pierwsze oskarżenia o to, że był "Iwanem Groźnym", sadystycznym operatorem komór gazowych w Treblince. Demianiuk mieszkał wówczas w USA. Amerykanie pozbawili go obywatelstwa i deportowali do Izraela, gdzie w 1988 r. skazano go na śmierć. Pięć lat później izraelski sąd najwyższy uchylił wyrok i kazał go odesłać do USA. Sędziowie stwierdzili, że choć Demianiuk od 1942 r. był strażnikiem w kacetach nie można udowodnić, że był "Iwanem Groźnym". Amerykanie wszczęli na nowo procedury i po długiej batalii wiosną deportowali go do Niemiec.

Tam jego adwokat początkowo usiłował nie dopuścić do tego, by proces się rozpoczął. Teraz chce podważyć akt oskarżenia Zapewne zacznie od zakwestionowania prawa Niemców do sądzenia byłego strażnika. Obóz w Sobiborze znajdował się w okupowanej Polsce, a spora część jego ofiar to polscy obywatele. Tymczasem Warszawa nie chciała Demianiuka sądzić. Prokuratorzy odpowiedzą zapewne, że w Sobiborze zagazowano też Żydów z Niemiec.

W akcie oskarżenia piszą o Demianiuku, że "działał w imieniu państwa niemieckiego". Zdaniem obrońcy Demianiuk był tylko sowieckim jeńcem wojennym. Gdyby nie zgodził się pracować w obozie, zostałby zabity. Adwokat może też próbować udowadniać, że Demianiuka osądzono w Izraelu i powtórny proces jest niezgodny z prawem, bo za to samo nie można sądzić dwa razy.

Według obrońcy choremu m.in. na białaczkę Demianiukowi zostało 11 miesięcy życia. Biegli uznali, że może być na sali rozpraw, ale tylko trzy godziny dziennie.

Bartosz T. Wieliński
[Gazeta Wyborcza, Nr 280, 30 listopada 2009]

- - - - - - - - - - - -
<-powrót | w górę

© Copyright Szycha (2004-2015)