.: Demianiuk już w Niemczech
Strona główna
Aktualności
Historia obozów
Władze zwierzchnie
Obozy zagłady
Obozy koncentracyjne
KL Lublin (Majdanek)
   Obóz
    Założenia i budowa
    Organizacja obozu
    Obsada stanowisk
    FKL
   Podobozy
   Więźniowie
    Oznaczenia
    Funkcyjni
    Samopomoc i konspiracja
   Ucieczki
   Warunki bytowania
   Eksterminacja
   Grabież
   Kalendarium
   Obóz NKWD
   Procesy zbrodniarzy
   Muzeum
   Galeria
   Zdjęcia archiwalne
   Zdjęcia współczesne
Biogramy
Eksperymenty
Dokumenty
Słowniczek obozowy
Filmy
Czytelnia
Autorzy
Linki
Bibliografia
Subskrypcja
Wyróżnienia
Księga gości

Były strażnik obozowy ma stanąć przed sądem za współudział zamordowania 29 tys. Żydów. Jeśli pozwoli na to jego stan zdrowia

Jeżeli proces ruszy, na pewno przejdzie do historii. Na ławie oskarżonych sądu krajowego w Monachium zapewne już po raz ostatni zasiądzie nazistowski morderca oskarżony o tak wielkie zbrodnie.

Nie tylko dla mediów będzie to wielkie wydarzenie. Dziennikarze od ponad 30 lat śledzą pełną zwrotów akcji walkę prokuratorów z różnych krajów, by Demianiuka rozliczyć z tego, co robił jako strażnik w obozach na Majdanku, w Sobiborze i Flossenbürgu. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie w stolicy Bawarii historia Demianiuka znajdzie swój finał.

John Demianiuk
John Demianiuk

Były strażnik kacetów wylądował na monachijskim lotnisku wczoraj o 9 rano na pokładzie małego odrzutowca. Samolot był przystosowany do przewozu chorych. Demianiuk leciał, leżąc, a towarzyszący mu lekarze w każdej chwili mogli podać mu tlen czy nawet go reanimować. Teraz siedzi w dwuosobowej celi na oddziale szpitalnym.

Dzień wcześniej w jego domu w Seven Hills w stanie Ohio agenci amerykańskiej służby imigracyjnej zapakowali go do karetki. Demianiuk najpierw pojechał do biura urzędu imigracyjnego w Cleveland, gdzie odczytano mu decyzję o deportacji, a potem na lotnisko, skąd wyleciał do Niemiec.

Ta historia zaczęła się w 1942 r. gdy 22-letni Ukrainiec Iwan Demianiuk żołnierz Armii Czerwonej, dostał się do niemieckiej niewoli i postanowił przejść na stronę wroga. Niemcy wysłali go do obozu szkoleniowego SS w Trawnikach pod Lublinem. Stamtąd wysłano go jako strażnika do obozów koncentracyjnych w okupowanej Polsce i w Niemczech.

Po wojnie Demianiuk podawał się za więźnia kacetu, dzięki czemu na początku lat 50. wyemigrował do USA. Przyjął amerykańskie obywatelstwo i zmienił imię na John.

Nazistowska historia dopadła go 20 lat później. Pod koniec lat 70. Demianiuka oskarżono w USA o to, że był „Iwanem Groźnym", sadystycznym operatorem komór gazowych w obozie w Treblince. Amerykanie pozbawili go obywatelstwa i deportowali wówczas do Izraela, gdzie w 1988 r. skazano go za zbrodnie na śmierć. Pięć lat później izraelski sąd najwyższy uchylił jednak wyrok i kazał go odesłać do USA. Sędziowie stwierdzili, że nie ma wiarygodnych dowodów na to, że Demianiuk był właśnie „Iwanem Groźnym".

John Demianiuk
John Demianiuk w karetce na monachijskim lotnisk. Za chwilę pojedzie nią do miejskiego więzienia Stadelheim

Amerykanie nie odpuszczali i w 2001 r. wszczęli na nowo procedury, by pozbawić go obywatelstwa i deportować. Problem polegał na tym, że Demianiuka nie było dokąd odesłać. Za zbrodnie sądzić go nie chciały lub nie mogły ani Polska, ani Ukraina. Dopiero latem zeszłego roku zdecydowały się na to Niemcy. Tamtejsi śledczy uznali, że można postawić mu zarzut współudziału w mordzie na 29 tys. żydowskich więźniów obozu w Sobiborze.

I taki właśnie zarzut usłyszał wczoraj Demianiuk z ust niemieckiego prokuratora. Data procesu nie jest na razie znana. Wcześniej bowiem obrońcy Demianiuka będą domagać się odwołania procesu ze względu na zły stan zdrowia oskarżonego.

Bartosz T. Wieliński
[Gazeta Wyborcza, Nr 111/6024, 13 maja 2009]

- - - - - - - - - - - -
<-powrót | w górę

© Copyright Szycha (2004-2015)