Eksterminacja - wstęp
3.11.1943 - "Krwawa Środa"
Cyklon B
Komory gazowe
Komora prowizoryczna
Bunkier
Selekcja i gazowanie
Komory na I międzypolu
Komora w krematorium
Ruchoma komora
Liczba ofiar












Plan łaźni i komór gazowych

Widok na obóz z lotu ptaka. Czerwonym obramowaniem zaznaczono budynek łaźni i komór gazowych
Bunkier - komory gazowe nr I-III
|
Komory gazowe w bunkrze (I-III) przylegającym do łaźni, początkowo zaznaczono na planach jako komory dezynfekcyjne. Pierwszy znany projekt pochodzi z sierpnia 1942 r. Przewidywał on wybudowanie bunkra z dwoma komorami, z których każda miała dwoje drzwi, oraz przybudówkę, w których planowano umieszczenie pieców. Nad budynkiem miała się wznosić wiata wsparta na drewnianych filarach. Projekt ten jest wierna kopią planów dotyczących budowy urządzeń dezynfekcyjnych w Zakładach Odzieżowych Waffen SS w Dachau z 20 marca 1942 r. W trakcie budowy, która trwała od sierpnia do września 1942 dokonano w projekcie kilku zmian co związane było z decyzją wykorzystania komór do celów eksterminacyjnych. Jedną komorę podzielono na dwie mniejsze (komora I i II), z których jedna została przystosowana do użycia cyklonu B i tlenku węgla (komora I), a druga pozostała najwyraźniej nieczynna (komora II), skoro nie doprowadzono do niej - w odróżnieniu do pierwszej - oświetlenia, a po wojnie nie stwierdzono w niej obecności związków cyjanowych żelaza świadczących o stosowaniu cyklonu B. Natomiast przylegająca do obu wspomnianych komór tzw. duża komora była przystosowana wyłącznie do użycia tlenku węgla. Bunkier ogrodzono drutem kolczastym i drewnianym płotem. Od strony południowej w parkanie tym znajdowała się brama o szerokości umożliwiającej wjazd samochodu ciężarowego, którym przywożono ludzi wyselekcjonowanych na V polu, lub na II międzypolu. Wyjście baraku łaźni żeńskiej (blok nr 42) i drzwi obydwu komór były połączone podestem z desek o szerokości 1,5 m, którym pędzono kobiety na śmierć.
Nie wiadomo dokładnie, czy komory I i III były gotowe w tym samym czasie. Należy przypuszczać, że uruchomiono je w różnych okresach. Wskazuje na to m.in. w różny sposób zainstalowany w obu komorach system rur do emitowania tlenku węgla, wykonanie tylko w jednej z nich otworu do wsypywania cyklonu B, a także połączenie tylko małej komory okienkiem z kabiną SS-mana
Bunkier osłaniała wiata wsparta na drewnianych słupach przymocowanych do betonowych postumentów. Zaprojektowano ją w sierpniu 1942 r. jako część kompleksu dezynfekcyjnego. Miała chronić od deszczu rozkładaną na wolnym powietrzu zdezynfekowaną odzież, ale zadaszenie to pełniło także funkcję kamuflującą, bowiem wraz z ogrodzeniem skutecznie osłaniało komory.
Wiata przetrwała wojnę, jednak w 1945 r. została uszkodzona przez burzę, następnie odbudowana w 1946, aby zostać ponownie uszkodzona 1947 przez burzę, lecz tym razem już jej nie odbudowano. Odtworzenie zadaszenia było planowane w 1959 r. w trakcie kapitalnego remontu komór gazowych, jednak projekt ten nie został zrealizowany.
|
|
Wiata - stan obecny. Zachowały się jedynie fundamenty po słupach, na których wsparta była wiata |
 |
Gazowanie ludzi w komorach rozpoczęto prawdopodobnie we wrześniu lub październiku 1942 r., a zakończono w sierpniu/wrześniu 1943 r.



Komora gazowa nr I
|
Posiada drzwi 2 x 0,9 m w południowej ścianie i jeden hermetycznie zamykany otwór wentylacyjny o wymiarach 20 x 20 cm w suficie. W komorze gazowej znajduje się ocynkowany przewód gazowy o średnicy 1,5 cala z o torami o średnicy 6mm. Na całej długości przewodu gazowego są co 25 cm otwory. Przewód gazowy znajduje się na wysokości 30 cm od podłogi o otacza wszystkie cztery ściany komory, z wyjątkiem drzwi wejściowych. Jeden koniec przewodu gazowego jest zamknięty, a drugi wyprowadzony do pomieszczenia z zainstalowanymi butlami gazowymi (kabina nr 14).
Drzwi komory są żelazne wykonane z żelaza kotłowego o grubości 12 mm, z gumową uszczelką i zaciskami, które zapewniają hermetyczność. W żelaznych drzwiach jest oszklony wizjer o średnicy 85 mm zabezpieczony kratą. Do obserwowania wnętrza komory gazowej nr 1 służ znajdujące się w ścianie okienko obserwacyjne o rozmiarach 20 x 12 cm, przez które widać pomieszczenie z zainstalowanymi butlami gazowymi (kabina nr 14) i jest od tej strony oszklone. Okienko obserwacyjne zabezpieczono żelazną kratą o średnicy 10 mm od wewnętrznej komory nr 1.
Do oświetlenia komory służą dwie lampy elektryczne zainstalowane w niszach po obu stronach drzwi i zabezpieczone podwójną żelazną kratą. Włącznik światła znajduje się w kabinie.
[Protokół sądowo-technicznej i chemicznej ekspertyzy komór gazowych, chemikalii i pieców krematoryjnych - 4-23 sierpnia 1944, Lublin] |
|
 |
Widok komory gazowej
|
.jpg) |
Hermetyczne drzwi zamykające komorę
|
Komora gazowa nr II
|
Wewnątrz nie posiada przewodu gazowego, światła elektrycznego ani obserwacyjnego okna. W suficie znajduje się otwór o wymiarach 20x20 cm. Ten otwór zamykany jest hermetycznie za pomocą przykrywy, która oddzielnie leży na komorze. Drzwi komory są żelazne z hermetycznymi zaciskami i gumową uszczelką.
Do oświetlenia komory służą dwie lampy elektryczne zainstalowane w niszach po obu stronach drzwi i zabezpieczone podwójną żelazną kratą. Włącznik światła znajduje się w kabinie.
[Protokół sądowo-technicznej i chemicznej ekspertyzy komór gazowych, chemikalii i pieców krematoryjnych - 4-23 sierpnia 1944, Lublin]
Komora ta prawdopodobnie nie była używana do mordowania więźniów. |
 |
 |
Widok komory gazowej
|
.jpg) |
Widok od zewnątrz. Po lewo drzwi do komory nr II, po prawo do komory nr III
|
Komora gazowa nr III
|
Posiada dwoje drzwi usytuowanych w przeciwległych ścianach; rozmiary drzwi wejściowych 2x0,9 m. W ścianie od strony pieca znajdują się dwa okrągłe otwory o średnicy 25 cm, przez które komora gazowa nr III łączy się z ustawionym w przybudówce piecem. W przeciwległej ścianie komory gazowej nr III i w suficie nie ma żadnych otworów. Komora gazowa jest wyposażona w przewód gazowy wykonany z ocynkowanego żelaza o średnicy 1,5 cala, biegnący wzdłuż ściany na całej długości komory na wysokości 30 cm od betonowej posadzki. Na obu końcach rury są otwory do wypuszczania gazu. Te otwory są zabezpieczone żeliwnymi kratami wmurowanymi w ścianę. Rura prowadzi do kabiny z zainstalowanymi butlami (nr 14).
Konstrukcje drzwi i sposób hermetyczności analogiczny do opisanych powyżej drzwi komory nr I. Jedne drzwi mają żelazny futerał (panewkę) do umieszczania termometru.
Komorę oświetla lampa elektryczna wmontowana w niszę ściany komory i jest zabezpieczona dwoma żelaznymi kratami. Wyłącznik znajduje się w pomieszczeniu z butlami gazowymi.
[Protokół sądowo-technicznej i chemicznej ekspertyzy komór gazowych, chemikalii i pieców krematoryjnych - 4-23 sierpnia 1944, Lublin]
|
 |
Według zeznań A.W. Reinartza duża komora mogła pomieścić 240-250 osób.
Po zakończeniu procesu gazowania ludzi (sierpień/wrzesień 43') komora używana była do dezynfekcji odzieży po Żydach zamordowanych w dniu 3 listopada 1943
Wejście do dużej komory
|
.jpg) |
Komora zaopatrzona była w dwoje drzwi. Ułatwiało to jej wietrzenie i opróżnianie
|
.jpg) |
Widok wnętrza komory
|
.JPG) |
Kabina (nr 14), piec (nr 4)
|
Kabina (komora do instalacji butli gazowych nr 14) przylega do komór gazowych nr I i III.
Do kabiny prowadzą przewody gazowe z komory nr I i III. Zakończenia rur mają specjalne miedziane nasadki do nakładania gumowych węży z butli. W ścianie kabiny jest okienko obserwacyjne z wglądem do komory gazowej nr I, zabezpieczone metalową kratka od strony komory gazowej i oszklone od strony kabiny. Obok okna znajdują się wyłączniki światła elektrycznego w komorach gazowych nr I i III. Powierzchnia kabiny - 2,9m2.
[Protokół sądowo-technicznej i chemicznej ekspertyzy komór gazowych, chemikalii i pieców krematoryjnych - 4-23 sierpnia 1944, Lublin]
|
 |
 |
Kabina SS-mana skąd dozował odpowiednią ilość gazu do komory. Przez okienko znajdujące się po prawej stronie śledził przebieg gazowania w komorze nr I
|
 |
Przybudówka (nr 4), z piecem używanym do podgrzewania powietrza w celu lepszego działania gazu.
|
 |
Po prawo piec tuż po wojnie, nad komorami wznosi się wiata.
|
 |
Komora nr III - po lewo widoczna rura prowadząca od pieca
|
Gazowanie w komorach rozpoczęto na przełomie września i października 1942 r., a jednymi z pierwszych ofiar byli więźniowie chorzy na tyfus. Dokładnej daty zakończenia akcji likwidacyjnej więźniów w komorach gazowych nie da się określić, ale można przyjąć że miało to miejsce na przełomie sierpnia i września 1943 r. Pewne jest natomiast, że komory na Majdanku nie pełniły funkcji eksterminacyjnej po egzekucji 3 listopada 1943 r., a dwie z nich - tzw. komora prowizoryczna i duża komora - wykorzystywane były do dezynfekcji rzeczy po zamordowanych Żydach przy użyciu cyklonu B
Więźniów do gazu wybierano podczas tzw. selekcji. Odbywały się one zarówno wśród dopiero co przywiezionych, jak i więźniów przebywających już jakiś czas w obozie. Uczestniczyli w nich: komendant obozu, kierownik oddziały więźniarskiego Anthon Thumann, lekarze Blancke, Bodmann, Rindfleisch, sanitariusze SS, szef krematorium Mushfeldt, oraz rewir kapo Benden. Przez cały okres istnienia obozu komisje selekcyjne z różną częstotliwością zjawiały się na polach dokonując przeglądu więźniów pod względem ich przydatności do pracy. Podczas specjalnych apeli zarządzano zwykle bieg, który miał wykazać sprawność fizyczną więźnia i zdecydować o jego życiu lub śmierci.
Któregoś marcowego dnia nie wyprowadzono nas do pracy, natomiast po porannym apelu zjawił się paru SS-manów , wśród nich dwóch oficerów. Byli to I Lagerarzt Hauptsturmführer dr Blanke i jego zastępca II Lagerarzt Obersturmführer dr Rindfleisch. W asyście innych SS-manów, niższych stopniem, odbywali dziwny dla nas i nieznany nam jeszcze ceremoniał. Ustawiono nas gęsiego, rozebranych do pasa, i kazano maszerować wprost na któregoś z obozowych lekarzy SS. Ci, z odległości metra i więcej, ruchem ręki kierowali więźniów w prawo lub w lewo. Mnie przypadła strona lewa, gdzie stało już paru więźniów. Kazano nam się ubrać, dano łopaty i kilofy - wyszliśmy "normalnie" do pracy.
A tych z prawej strony, też dużą gromadę, więcej nie widzieliśmy: poprowadzono ich do znanej nam łaźni, skąd wyjechali na ciągnikowych przyczepach jako trupy do krematorium.
Pole śmierci, Andrzej Stanisławski |
Selekcje miały różne formy - czasami wybierano w czasie apelu, gdy wszystkie więźniarki stały równo w szeregach po pięć. Oczywiście każda wolała stać w głębi i my, ustawiając apel, starałyśmy się, żeby w pierwszym szeregu stały te lepiej wyglądające, ale właściwie nigdy (poza okresem spuchniętych nóg) nie można było przewidzieć, kogo wybiorą. Czy młode, czy stare, niskie czy grube.
Drugi system przeprowadzania selekcji polegał na tym, że aufzejerki, w ciągu dnia przechadzając się po Polu, zapisywały numerki upatrzonych kobiet, a w czasie apelu tylko wyczytywano numery, ustawiano kolumnę i wyprowadzano ją z Pola w momencie gdy pozostałe rozchodziły się.
My z Majdanka, wspomnienia byłych więźniarek Stefania Błońska
|
Selekcje przywożonych na Majdanek Żydów odbywały się przed wszystkim na specjalnym placu selekcyjnym nazywanym "Rosengarten" Był to ogrodzony drutem kolczastym nieduży teren położony obok baraku łaźni nr 42. Nowo przybyłych Żydów poddawano selekcji również na placu węglowym na tzw. II międzypolu. Działo się tak wówczas, gdy przybywały duże transporty. Kobiety selekcjonowano także w baraku łaźni. Do gazu wybierano głównie ludzi starszych, chorych, wychudzonych, z widocznymi ranami na ciele, natomiast ludzi młodych i zdrowych przeznaczano do pracy.
O przebiegu gazowania w obozie na Majdanku wiadomo niewiele. Na podstawie nielicznych przekazów źródłowych wiadomo, że do zabijania więźniów używano dwóch preparatów: cyklonu B i tlenku węgla (CO). Gazowanie odbywało się przed wszystkim w nocy, w celu zachowania całego procederu w tajemnicy. Cyklon B wrzucany był do komór przez specjalne otwory wykonane w stropie komór, zaś tlenek węgla wtłaczany był przez przewody biegnące nad posadzką. Ilość tlenku węgla dozował SS-man z kabiny przylegającej do komór. Mordowanie przy użyciu cyklonu B trwało około 10 minut, tlenkiem węgla około 40 minut. Pod osłoną nocy zwłoki pomordowanych wywożono ciągnikiem do krematorium, za V pole, do lasu krępieckiego, oraz na teren Gärtnerei gdzie je palono.
Któregoś wieczoru, późnym latem 1943 roku, na I Polu staliśmy na wieczornym apelu, jak zwykle twarzami zwróceni w kierunku łaźni i komory gazowej zwanej Gaskammer. Nagle na jej dachu zjawił się Gerstenmeier z puszką "Cyklonu" w rękach i począł straszliwe kryształki wsypywać przez specjalny otwór do gazowej komory; rozpoczęła się męczeńska śmierć znowu iluś tam setek ludzi. "Lanzbuldog" [chodzi o ciągnik zagłuszający krzyki z komory] huczał bardzo głośno, mimo to usłyszeliśmy narastający krzyk ludzi w potwornej agonii
Pole śmierci, Andrzej Stanisławski
|
- - - - - - - - - - - -
<-powrót | w górę